Efekt latte – drobne wydatki drenujące portfel
Choć miłośnikom kawy nazwa efekt latte może kojarzyć się bardzo dobrze, wcale taka nie jest dla naszych finansów. Więc czym jest dokładnie tzw. „efekt latte” oraz jak nauczyć się go skutecznie ograniczać albo całkowicie wyeliminować? W dużym uproszczeniu są drobne, codzienne wydatki, które w skali miesiąca albo roku mocno drenują Twój portfel. Pozornie drobne kwoty, które wydają się nie istotne, stają się w dłuższej perspektywie czasu zabójcze dla finansów osobistych. Skutecznie ograniczając posiadane przez nas oszczędności.
Nawyki niszczące finanse
Autorstwo nazwy „efekt latte” przypisuje się doradcy finansowemu z USA. David Bach użył tego sformułowania w swoich książkach. Badając codzienne, rutynowe zwyczaje zakupowe Amerykanów zauważył pewne prawidłowości. Podczas codziennej drogi do pracy większość z obserwowanych osób wyrobiła w sobie nawyk kupowania kawy na wynos. Finansista przyjrzał się pozornie drobnym, lecz często powtarzalnym wydatkom. Okazało się, że te drobne kwoty w dłuższej perspektywie czasu dość mocno drenują portfele ludzi.
Efekt latte w Polsce
Również w Polsce kawiarnie sieciowe, niezależne oraz fast-foody cieszą się dość dużą popularnością. Stajamy się wygodni i leniwi, kupując to, co moglibyśmy zrobić sami. Wzmacniamy tylko efekt latte. Kupując kubek kawy na wynos w „sieciówce” zapłacisz ok. 10 zł. Stwierdzasz, że to przecież mały wydatek. Tymczasem przeliczając go na np. 21 dni roboczych otrzymasz już kwotę 210 zł. Zaś w skali roku nawet 2520 zł. To kwota, jaką możesz przeznaczyć na inny, większy zakup, niespodziewane wydatki albo urlop.
Samodzielność i planowanie
Wiem, że są osoby, które nie wyobrażają sobie poranka bez kawy. Jednak czas dorosnąć i zrozumieć, że przygotować ten sam napój możesz w domu. Zaparzyć kawę i wziąć z sobą w termosie albo kubku termicznym. To kosztuje tylko ułamek kwoty, jaką codziennie wyrzucasz w błoto. Dodatkowo dając Ci poczucie dbania o środowisko naturalne, gdyż nie produkujesz kolejnych zbędnych kilogramów śmieci.
Sprawdź swoje „drobne wydatki”
Kawa to tylko jeden z wielu przykładów błędów finansowych, jakie zdarza nam się popełniać prawie codziennie. Przyjrzyj się swoim drobnym wydatkom i sprawdź, co jeszcze jest Twoim „efektem latte”. Być może kupujesz również inne niezdrowe i często przesłodzone produkty. Takie jak batoniki w automacie, naboje i produkty solone jak chipsy na stacji benzynowej. Niektórzy są tak leniwi, że nie chce im się przygotować zdrowego śniadania albo kanapek do pracy. Wolą kupić gotowe, nie tylko droższe, ale też przygotowane niskim kosztem z kiepskiej jakości składników. To kiedyś był również mój efekt latte, który udało się wyeliminować.
Jak odkryć swoje latte?Nie zawsze łatwo jest znaleźć wszystkie swoje drobne nawyki drenujące finanse osobiste. Tymczasem wystarczy uważnie przyjrzeć się codziennym albo powtarzanym kila razy w tygodniu zakupowym nawykom. Tylko pozornie wydajesz małe kwoty, na produkty kupowane „przy okazji”. Zwłaszcza współczesne kobiety mają duży problem z efektem latte. Kanapki w sieciowym sklepiku, kawa po drodze, lakier do paznokci, krem albo nowa pomadka kupiona dla poprawy humoru w drogerii. Sumując ich ceny okazuje się, że w skali miesiąca albo roku przepuszczasz naprawdę duże kwoty. |
Zmiana nawyków
Kluczem do sukcesu po uzmysłowieniu sobie istnienia problemu jest zmiana nawyków. Codzienne przyzwyczajenia sprawiają, że działasz automatycznie. Zacznij uważniej i na spokojnie myśleć, co i w jakim celu kupujesz. Bardziej smacznie, oszczędnie i zdrowo będzie zmodyfikować swoje nawyki. Samodzielnie zaparzyć kawę do termosu, przygotować kanapki, zastąpić batonik jabłkiem albo innym owocem. Zrozumieć, że kolejna szminka, krem, cień do brwi albo czekolada poprawią Ci nastrój tylko na chwilę. W przeciwieństwie do zdrowej diety, aktywności fizycznej i odpowiedniej ilości snu, które podniosą ogólne zadowolenie z życia. Bez wpadania w pułapki marketingowe sprzedawców.
Zauważyłem, że wiele osób kupuje gotowe koktajle i drinki. Często niskiej jakości i rozrobione wodą. Tymczasem smaczniejsze i taniej może samodzielnie przygotować w domu. Korzystając z oryginalnych przepisów na drinki, koktajle, smoothie i inne receptury.
Jest taki program home bank – to do domowych finansów. Tam w nim jak wpisuje każdy wydatek od ponad roku to widzę, że najwięcej kosztuje mnie jedzenie w postaci przyjemności – w sensie można zrobić w domu dobry zdrowy obiad za 16 zł z czego tyle samo kosztuje jakiś smakołyk na mieście w kilku gramach.
Jakoś nie mogę się zmusić do rozpoczęcia takiego oszczędzania. Próbuje ale nie potrafię. Jednak mogę się pochwalić że gospodaruje pieniędzmi rozsądniej i nie łapię się na tyle „okazji” co kiedyś.
Bardzo dobry artykuł – wydaje się, że o efekcie latte nie jest jeszcze tak powszechnie wiadomo. A powinno!
Nauczyłam się wybierać i parzyć smaczną kawę samodzielnie. Noszę w solidnym kubku termicznym. Bez chemii o dodatków z sieciówek. Polecam zarówno ze względów finansowych jak i zdrowotnych.
Mnie nic nie denerwuje bardziej przy oszczędzaniu, jak nie planowane wydatki – zepsute auto, jakiś sprzęt agd czy podobne sytuacje. Ale wtedy mobilizuje się by zarobić więcej, jeśli mam akurat taką możliwość.
Lepiej mieć przygotowane na takie sytuacje oszczędności a dochody zwiększać systematycznie i niezależnie od nie planowanych wydatków. 😉
U mnie takie małe pozornie małe zakupy jeszcze do niedawna nosiły właśnie miano słynnych „drobnych przyjemności”. Dopiero po rozpoczęciu sumiennego prowadzenia budżetu domowego i spisywania takich drobnych zakupów, okazało się, że w skali miesiąca przepuszczałam kilkaset złotych bezsensownie.
Brawo, znalazłaś miejsce gdzie uciekają Ci pieniądze.
Tylko ten medal ma takżę drugą stronę. Owszem można chodzić z kalkulatorem, pilnować każdej złotóweczki, zbierać paragony i analizować każdy grosz, ale czy to jest napewno najlepsze rozwiazanie? Czy musimy codziennie odmawiać sobie chwili przyjemności, która kosztuje nas 5 zł? Czy to ma być naszym sensem życia? Chyba nie! Trzeba umieć znaleźć w tym jakiś balans, który pomoże nam na oszczędzanie, ale bez „dziadowania” i odmawiania sobie wszytskiego. Dużo lepszym rozwiązaniem jest np. skupienie się na bardzo drogich wydatkach, gdzie kilka procent oszczędności ma ogromne znaczenie. Np. zakup samochodu- przejżyj oferty, pojeździj po okolicy, negocjuj. Uda Ci się kupić auto taniej o 7 tyś w stosunku do ceny jaką chciałeś dać na początku i możesz pić to swoje latte przez 2 lata codziennie i jeszcze zostaną Ci jakieś oszczędności.
Wojtek, widzę że nie zrozumiałeś czym jest efekt latte i tego że duże oszczędności biorą się z małych. Zapraszam do przeczytania tekstu jeszcze raz. 😉
Dlatego zbieranie absolutnie wszystkich paragonów ma duży sens i pozwala po zsumowaniu wydatków znaleźć wiele takich drobnych ale kosztownych przyjemności.
Oczywiście że ma sens. Dodał bym do tego możliwość sprawdzenia wyciągu z konta, jeżeli ktoś często płaci kartą.
Spotkałam się też z terminem „avocado toast” w odniesieniu do młodych ludzi, którzy wydając ciągle małe kwoty nie potrafią oszczędzać.
Dziękuje za uzupełnienie, też o tym słyszałem. 🙂